Ben właśnie skończył 26 lat, kiedy dostał tę pracę. Jego mama i siostra naprawdę zaczęły ćwiczyć po ekscesach świąt i na początku lutego ćwiczyły pięć razy w tygodniu. Ani matka, ani córka nie miały szczególnej nadwagi, ale cieszyły się wspólnie spędzonym czasem i niemal natychmiast zauważyły, że mają więcej energii. Obaj ułożyli rutynę i trzymali się jej.
Barbara i Torey Reynolds byli członkami Curves, ośrodka ćwiczeń wyłącznie dla kobiet. Kilka było w pobliżu ich domu, w tym jeden w centrum handlowym przy drodze. Ben przejeżdżał obok niego codziennie w drodze do pracy.
Ben Reynolds ukończył Wychowanie Fizyczne. Bardzo aktywny i wysportowany Ben był obrońcą uniwersyteckim, z krótkimi, ale mocnymi nogami i głęboką klatką piersiową, zdolną do pochłaniania dużych ilości powietrza podczas gry. Chociaż Ben był niezwykle utalentowanym sportowcem, sam nie był szczególnie przystojnym chłopakiem. Z płaskim nosem i słabym podbródkiem wcale nie był brzydki, ale doświadczenia seksualne Bena na studiach zawdzięczały bardziej jego pozycji jako czołowego sportowca niż jego wyglądowi. Mimo to Ben był sprawny i inteligentny, i wiedział, jak sprawić, by ludzkie ciało funkcjonowało u szczytu.
W ten sposób Ben Reynolds miał wyjątkowe kwalifikacje do tej pracy. Barbara porozmawiała krótko z kierownikiem lokalizacji Curves, mysią kobietą o imieniu Louise, i odkryła, że centrum handlowe przy Bayfield Road potrzebuje kierownika zmiany wieczorami. Natychmiast pomyślała o swoim synu Benie, który mimo nieustających możliwości zatrudnienia w firmie zajmującej się architekturą krajobrazu ojca, od ukończenia studiów nie znalazł jeszcze sensownego zatrudnienia.
I tak właśnie dzięki tej metodzie „haczyk i oszust” Ben został kierownikiem wieczornej zmiany w Curves Fitness na Bayfield Road. Wywiad był prawie pobieżny, a mysia Louise przez chwilę rzuciła okiem na jego CV i skupiła się przede wszystkim na jego obecnej fizycznej formie, która była niczym innym jak doskonałości.
Ben nie był niechętny swojej nowej pozycji, ale też nie cieszył się na nią. Spędziwszy większość swojej kadencji w college'u w śmierdzącej, wilgotnej sali gimnastycznej i jej pobliżu, Ben miał nadzieję na więcej. Mimo to stanowisko było niezaprzeczalnie dobrze dopasowane do jego treningu. Po kilku dniach niezręcznej orientacji i zapamiętywania procedur, Ben szybko poczuł się komfortowo w swoim nowym otoczeniu.
Pierwszego dnia w recepcji Ben niemal natychmiast wprawił się w zakłopotanie przybyciem matki i siostry. Barbara uścisnęła go upokarzająco i ucałowała w policzek. Właśnie dochodził do siebie ze wstydu, kiedy jego starsza siostra Torey uderzyła go ostrym łokciem w żebra. Uderzył ją żartobliwie w ramię i przybrał swoją najlepszą twarz, gdy jego kobiece krewne szły do szatni klubu, aby się przebrać.
Poza regularnymi rozrywkami matki i siostry, wieczorna rutyna Bena była prosta i dziwnie satysfakcjonująca. Ściśle mówiąc, jego obowiązki ograniczały się do obsługi recepcji, zapewniania ograniczonego wsparcia technicznego i technicznego klientom korzystającym z obiektów i sprzętu oraz przygotowania sklepu do ostatecznego zamknięcia przez kierownika. Była to zazwyczaj Becky, która spacerowała gdzieś po 21:00, gapiąc się na Bena przez kilka minut, czytając z kasy, a następnie wyjmując gotówkę i rachunki za rachunki i depozyty poza siedzibą. Ben mógł mniej przejmować się lubieżnymi spojrzeniami Becky; była mężatką i matką i wcale nie była atrakcyjna.
Ben stopniowo zaczął wyłapywać, że zdrowy procent bywalców klubu spędzał trochę więcej czasu, obserwując go. Zorientował się, że pomaga tym samym kobietom zrozumieć te same elementy wyposażenia. Do tej pory nikt nie był strasznie otwarty ani drażliwy, więc nie przeszkadzało mu to. Podczas drugiego miesiąca pracy tam, w końcu kobieta dała mu swój numer telefonu. Była trochę starsza, choć dość atrakcyjna. Mimo to uważał, że to niestosowne, więc nigdy do niej nie dzwonił. Zawsze był dla niej uprzejmy i nigdy nikomu o tym nie wspominał.
To był normalny, gorący lipcowy wieczór, kiedy otworzyły się frontowe drzwi klubu. Ben niechętnie oderwał oczy od czasopisma, by powitać nowego przybysza. Według wszystkich relacji była dość atrakcyjna, ale nie piękna. Kobieta nie była członkiem i Ben rozpoczął proces rejestracji jej. Poprosił o jej prawo jazdy i zaczął przepisywać odpowiednie dane do formularza członkowskiego.
Przyjrzał się kilku szybkim szczegółom: imię: Sophie Tollers; wiek: 35; blond włosy; brązowe oczy; wzrost: 5'6”; waga: 125. Pozostała część procesu członkostwa przebiegła gładko i Ben oprowadził panią Tollers po obiekcie w celu orientacji.
„Czy masz jakieś pytania, zanim zaczniesz?” – zapytał nieformalnie Ben.
„Czy nie masz jakiejś metody przyjmowania, wiesz, by pomóc mi określić moją idealną wagę ciała i tak dalej?” – zapytała Sophie Tollers.
„Uch, tak, oczywiście. Mogę wykonać kilka pomiarów i wykonać szybkie obliczenia, które pomogą określić twój wskaźnik masy ciała i procent tkanki tłuszczowej. Pomoże nam to określić Twoje cele związane z odchudzaniem. Wejdź tutaj, jeśli chcesz.
Ben zaprowadził Sophie do małego gabinetu zawierającego wagę i małe biurko. Dla zachowania prywatności rolety w biurze zostały zasłonięte.
„Dobrze, czy możesz stanąć dla mnie na wadze?”
Sophie z niepokojem wspięła się na wagę. Wiedziała, że numer na jej prawie jazdy to kłamstwo, ale nienawidziła dowiedzieć się, jak bardzo. Ben nonszalancko przesuwał ciężarki w przód iw tył, aż waga się zrównoważyła. Zapisał numer na wykresie.
„137 funtów. Dzięki, możesz ustąpić. Zmierzę twoje hlps, jeśli mogę.
Ben wyciągnął z szuflady taśmę mierniczą i ostrożnie owinął ją wokół brzucha Sophie.
„38 cali. Teraz talia: 30 cali. A ty masz 5 stóp i 6 cali wzrostu, prawda?
Sophie potulnie skinęła głową. Chciała schudnąć, ale zmierzenie i zapisanie jej danych osobowych przez tego wyrzeźbionego młodego mężczyznę było prawie nie do zniesienia. Ben stuknął przez chwilę w kalkulator, a potem zapisał wyniki.
„W porządku, masz około 30% tkanki tłuszczowej. Technicznie plasuje Cię to w kategorii „dopuszczalne”, ale jest to bardzo zbliżone do tego, co medycznie uważa się za „otyłe”.
"Otyły?" Sophie prawie płakała. „Jezu, nie jestem aż tak gruby, prawda?”
Ben słyszał to tysiące razy.
„Proszę pani, to tylko liczby. Każde ciało jest inne. Myślę, że w ogóle nie wyglądasz na otyłego. To dopiero początek twojego planu ćwiczeń.”
„O Chryste, proszę też nie nazywaj mnie panią. Sprawia, że brzmię jak starsza pani. Sophie poczuła, że zaczyna się rozpadać.
„Przepraszam, panienko. W każdym razie postarajmy się, aby zawartość tkanki tłuszczowej w organizmie wynosiła 21–24%. Więc wystarczy stracić tylko około dziesięciu lub jedenastu funtów. To nie takie złe."
"Prawidłowy. Dziękuję. Przepraszam, jeśli się na ciebie spanikowałem.
"Jest w porządku. To może być trudne do usłyszenia. Ale jesteś tutaj i jesteś teraz członkiem. Pokazałeś odwagę, by się pojawić. Myślę, że poradzisz sobie świetnie. W mgnieniu oka zrzucisz te funty.
Ben wyprowadził Sophie z biura, odprowadził ją do szatni i wyszedł. Reszta wieczoru minęła spokojnie i wkrótce nadszedł czas zamknięcia. Pomachał do Sophie, kiedy wyszła. Była zalana potem, ale odwzajemniła uśmiech. Upewniwszy się, że Sophie była ostatnią klientką pozostawioną w budynku, Ben zamknął drzwi frontowe od wewnątrz i zaczął zbierać, resetować maszyny i ustawiać ciężarki hantli we właściwej kolejności.
Ben przeszukał szatnię, znajdując jedną skarpetę, ręcznik i okulary do czytania. Regularny kontakt ze spoconymi ludźmi i ich dobytkiem nie obrzydzał Bena tak łatwo. Był w pobliżu tych rzeczy wystarczająco długo. Ale był zdumiony i zapominalskimi ludźmi.
„Jak ludzie mogą stracić tyle gówna w tak małym miejscu?” Ben zadał sobie pytanie z niedowierzaniem.
Wrzucił zbłąkane przedmioty do przepełnionego kosza rzeczy znalezionych w rogu. Odwrócił się, by wyjść z szatni, i wychodząc, zauważył kolejny przedmiot, ten zwisający z wewnętrznej klamki. Ben sięgnął i podniósł przedmiot. Wystawiając go na światło, stwierdził, że to para koronkowych, ciemnozielonych majtek typu stringi.
„Kto na świecie by odszedł…”
Ben od razu znał odpowiedź. To musiała być ostatnia osoba, która wyjechała. W przeciwnym razie ktoś inny znalazłby je na klamce. Kobiety, choć najwyraźniej zapominają o swoich rzeczach, są na tyle wybredne, że nie zostawiły tych majtek tam, gdzie były.
— Sophie Tollers — wydyszał Ben.
Przyjrzał się dokładniej majtkom. Były bardzo seksowne i Ben wymyślił je na nowym kliencie. Sophie była bardzo urocza, choć nie prześliczna. Ale pamiętał, jak robił jej pomiary, jego ramiona wokół niej, jego dłoń blisko jej bioder. Wyobraził sobie jej promienną twarz, błyszczącą od potu. Ben z roztargnieniem dotknął materiału majtek. Jego kciuk wylądował na wilgotnym miejscu na małym skrawku koronkowej tkaniny. Ben natychmiast poczuł, jak jego kutas się porusza. Przycisnął dłoń do swojego krocza, czując, jak jego erekcja gwałtownie rośnie pod naciskiem.
Ben nie był szczególnie impulsywną osobą, ale odczuwał ogromną potrzebę masturbacji. Spojrzał przez drzwi szatni na zamknięte drzwi frontowe i zadowolony, że kierownik nie przyszedł jeszcze zamknąć, Ben rozpiął rozporek i wyciągnął wyprostowanego kutasa spod majtek.
Ben stał rzucając się w oczy na środku szatni, jedną ręką ciągnąc za penisa, a drugą trzymając majtki. Wkrótce wykrył orgazm za rogiem. Podszedł do wysokiego kosza na śmieci w kącie. Przycisnął krocze majtek do nosa. Ben wziął głęboki wdech. Zapach z wilgotnej łaty nacisnął każdy hormonalny guzik w jego ciele. Natychmiast doszedł do orgazmu. Stęknął i drgnął, gdy pracował nad kontrolowaniem swojego ciała. Wycelował swojego wybuchającego kutasa w kosz na śmieci, rozpylając spermę na wyściółkę plastikowej torby. Znowu wciągnął majtki. Ogarnęła go kolejna fala orgazmu. Do kosza wystrzeliły kolejne zrywy.
Gdy minął szok związany ze szczytowaniem, Ben usłyszał, jak otwierają się drzwi frontowe. Spojrzał z przerażeniem w dół na swój drżący fallus, który ściekał resztki ejakulatu do kosza na śmieci. Ben wepchnął swojego fiuta z powrotem do spodni i zapiął je, a potem włożył majtki do kieszeni.
"Cześć Ben!" Becky dzwoniła z przodu.
Ben odchrząknął, gęsty od śliny.
„Tak, zaraz wstanę!” Ben oddzwonił. Jego głos był drżący.
Ben zajrzał do kosza na śmieci, paranoicznie myśląc, że jego nasienie będzie wyraźnie widoczne lub będzie oczywiste dla nosa. Ale pokój pachniał jak szatnia, a ejakulat wyczerpał się i nie był łatwo widoczny. Ben w końcu wycofał się z pokoju. Odbył krótką niezręczną rozmowę z Becky, a potem wyszedł i pojechał do domu.
Następnej nocy Ben zapisywał nowego członka, kiedy weszła Sophie. Posłała mu zabawne spojrzenie, co sprawiło, że Ben wyraźnie się zarumienił. Poszła do szatni, przebrała się i zaczęła ćwiczyć. Ben starał się o tym nie myśleć, kończąc proces nowego członka i oprowadzając kobietę w średnim wieku.
Mniej więcej godzinę później Sophie szła do przodu ze swoją torbą na siłownię. Ben był przy ladzie. Od razu poczuł się niezręcznie, mieszając podniecenie i poczucie winy, które wypełniały jego myśli.
„Powiedz, Ben, myślę, że mogłem coś tu zostawić zeszłej nocy. Znalazłeś coś?"
Ben przybrał około sześciu odcieni czerwieni.
„Um, myślę, że był dres i ręcznik. Aha, i parę okularów, jak okulary do czytania. Wszyscy leżą tam w koszu rzeczy znalezionych.
"Otóż to? Nie znalazłeś niczego innego?
Ben chciał umrzeć. Czy to była konfiguracja? Dokuczała mu, czy go torturowała? Zabrał je do domu jak idiota, więc nie miał możliwości ich oddania, nawet gdyby przyznał się, że je znalazł.
"Chyba tak. Czego ci brakowało?
„Och, wiedziałbyś, gdybyś je znalazł. Chyba ich nie znalazłeś. Szkoda. W każdym razie dzięki. Dobranoc, Ben!
Sophie zniknęła. Ben był przerażony. Nie był pewien, o co w tym wszystkim chodzi, ale czuł, jakby wpadł w wielką pułapkę na niedźwiedzie.
Następnej nocy Sophie znowu wyszła jako ostatnia. Nawet na niego nie spojrzała, wychodząc. W momencie, gdy drzwi się zamknęły, zamknął je i pobiegł do tyłu. Rzeczywiście, zaraz na klamce wisiała kolejna para majtek. Były satynowe, różowe, chłopięce. Krawędzie zostały obszyte koronką.
– Jezu – syknął Ben. Jego kutas natychmiast spuchł. Tym razem nie zawahał się. Rozpiął zamek, wyciągnął dziobaka i natychmiast zaczął w niego uderzać. Przycisnął wilgotną łatkę do nosa i wciągnął powietrze. Zapach kobiecych soków wypełnił jego sensory węchowe i zadziałały niezwykłe reakcje hormonalne. Ben ledwo dotarł do kosza na śmieci w rogu, gdy jego kutas eksplodował.
"Pierdolić!" jęknął, prawie zdezorientowany pożądaniem. Oparł się ciężko o ścianę, wpychając boleśnie sztywny członek prosto do kosza na śmieci, gdy salwa za salwą wybuchała ze szczytu. Ben wydoił ostatnie krople spermy ze swojego kutasa i jeszcze raz zaciągnął się z różowych majtek.
Zadowolony Ben nie zwlekał, wiedząc, że Becky lub Louise przybędą za chwilę. Jeszcze raz powąchał majtki, po czym wepchnął je do kieszeni. Jego obwisły penis również został bezceremonialnie wepchnięty z powrotem do spodni. Podniósł szatnię i zaczął przeczesywać główną salę treningową.
Sophie nie przyszła na trening następnego wieczoru, a Ben był lekko rozczarowany. Wieczór minął bez zainteresowania i incydentów. Przez cały wieczór walczył z erekcją.
Następna noc była piątkowa. Zwykle była to martwa noc, ponieważ większość ludzi planuje wyjść, zostać w domu lub zrobić coś innego niż trening. Przyszło kilku zagorzałych, ale Ben nie mógł się doczekać, kiedy wyjdzie stamtąd i spotka się z przyjaciółmi na piwo.
Sophie weszła prawie o ósmej. Ben uśmiechnął się, kiedy weszła. Podeszła do Bena przy ladzie.
"Cześć Ben. Myślę, że znowu to zrobiłem. Chyba wczoraj coś tu zostawiłem. Znalazłeś coś?"
Tym razem Ben był przygotowany. Sięgnął do plecaka za ladą i wyciągnął różowe majtki. Były zamknięte w plastikowej torbie Ziploc. Zapisał markerem datę ich znalezienia na plastiku.
– Tak, panno Tollers, znalazłam je w szatni dwie noce temu. Czy to może to, czego ci brakuje?
Sophie posłała Benowi diabelski uśmiech. – Powiedziałem, że ich zostawiłem, Ben. Nie powiedziałem, że za nimi tęsknię”.
Ben nie rozumiał.
– Lubisz je, Ben?
Ben nie spodziewał się pytania.
„Uch, tak, są bardzo ładne. Ładny kolor. Koronkowe wykończenie jest miłym akcentem.”
"Tak, też tak myślę. Więc nigdy nie znalazłeś przedmiotu, który zostawiłem wcześniej?
Kutas Bena pulsował w jego spodniach za ladą. Jego gardło było suche jak kość.
„Um, jeśli mógłbyś opisać, co to było, mógłbym mieć na to oko” – wymyślił Ben.
– Nie, jestem pewien, że się zgubili. Szkoda, że były drogie. Moja ulubiona para – powiedziała Sophie dziewczęcym tonem, który brzmiał pozytywnie uwodzicielsko.
– Może jeszcze je znajdę – wyjąkał Ben.
"Mam nadzieję. Nie chciałbym myśleć o ich zgubieniu, które na nic się nie zdadzą!”
Po tych słowach Sophie odwróciła się na piętach i skierowała do szatni. Ben głośno odetchnął. Zdał sobie sprawę, że był tak podekscytowany, że wstrzymywał oddech.
Ben kątem oka obserwował ćwiczącą Sophie. Kontynuował przeglądanie tego samego magazynu, zupełnie nieświadomy jego zawartości. Jego umysł i oczy były skierowane na Sophie Tollers. Objął jej ramę. Wcale nie była gruba. Może Rubenesque, ale miała dobre proporcje. Jej klatka piersiowa była pełna, ale nie olbrzymia. Jej tyłek był umięśniony pod spodem, podobnie jak jej uda. Kochał muskularne uda. Jego kutas uderzał gniewnie w jego spodnie przez całą noc, gdy w myślach przeżywał na nowo wszystkie różne wydarzenia związane z Sophie i jej majtkami.
Była 20:46. Tylko Sophie i pani Henderson wciąż były w klubie. Stara pani Henderson siedziała na maszynie rowerowej, całkowicie pochłonięta plotkami z magazynu People. Sophie leżała na podłodze, próbując robić przysiady. Miała trudności z trzymaniem stóp na ziemi podczas wykonywania brzuszków. Ben zauważył to i poszedł pomóc.
„Mogę trzymać twoje stopy w dół dla ciebie. Pomoże ci to uzyskać lepszą równowagę i znacznie ułatwi to zadanie”.
Ben ukląkł u jej stóp. Miała na sobie szorty, a on przyjrzał się jej gładkim, muskularnym nogom. Były opalone, z delikatnymi blond włosami.
„Dzięki, Ben. Myślę, że to by bardzo pomogło. Gotowe?"
Ben zacisnął dłonie na tenisówkach Sophie i oparł się o nie z pewnym ciężarem.
„Tak, wszystko gotowe. Zacząć robić."
Sophie przysiadła. Skrzywiła się na niewygodę. Zawsze ich nienawidziła. Zranili ją głównie w kość ogonową. Plus były trudne.
Z instynktu i wyszkolenia Ben zaczął zachęcać.
„Daj spokój, Sophie, świetnie ci idzie.”
Rzucał jej wyzwania, chwalił ją i ogólnie motywował. Sophie zrobiła ich o wiele więcej, niż się spodziewała. Po trzydziestce upadła na plecy.
„Odetchnij. Potem zrobimy jeszcze trzydzieści.
„Jezu, żartujesz sobie ze mnie?”
Ben się roześmiał. "Możesz to zrobić. Świetnie sobie radzisz.
Po minucie Sophie była gotowa na kolejną próbę. Siedziała na dwunastym miejscu, kiedy stara pani Henderson zsiadła z roweru i powlokła się do szatni.
– W porządku, siedemnaście. Jesteś w połowie drogi. Idź dalej - pouczył ją Ben.
Po trzydziestce Sophie znowu upadła. Ben spojrzał na odchodzącą panią Henderson i życzył jej dobrej nocy. Drzwi zamknęły się za nią. Ben wyzwał Sophie na kolejny zestaw trzydziestu przysiadów. Przewróciła oczami, ale zgodziła się.
Gdy miała zacząć, zadzwonił telefon.
— Powstrzymaj tę myśl — powiedział Ben, zrywając się i biegnąc do lady.
– Curves Fitness, tu Ben – powiedział, patrząc na zegar. Była 8:54.
„Cześć Ben, tu Becky. Powiedz, nie mogę wyjść dziś wieczorem, żeby się zamknąć. Mój dzieciak jest chory, wszędzie wymiotuje. W każdym razie zamknij się za tobą. Zrobię kasę rano przed otwarciem sklepu. Przepraszam!"
"Żaden problem. Nie wiem jednak, jak ustawić alarm. Czy to problem?"
„Um, powiem ci co. Wyjmij szufladę kasową z kasy i zamknij ją w biurze. A następnie pozostaw rejestr otwarty. Przynajmniej wtedy włamywacze nie pomyślą, że zostawiliśmy pieniądze w budynku. Ma sens?"
– Jasne, jasne. Mam nadzieję, że twoje dziecko poczuje się lepiej. Dobranoc, Becky.
Ben rozłączył się i ponownie spojrzał na zegar. Była 8:56, za późno, żeby ktokolwiek zaczął ćwiczyć. Podszedł do frontowych drzwi i przekręcił gałkę zamykającą. Wyłączył też neonowy napis OPEN. Potem wrócił na swoje miejsce u stóp Sophie.
„Dobrze, gotowe?” – zapytał Ben.
„Czy jesteśmy tutaj ostatni?” – zapytała Zofia.
– Tak, ale to nie zwalnia cię z haczyka. A teraz ruszaj!”
Sophie posłusznie zaczęła przysiady. Po kilku powtórzeniach Ben zauważył, że spodenki Sophie zsunęły się jej z nóg. I tak były to luźne szorty, ale w miarę jak kontynuowała przysiady, coraz więcej jej ud stawało się widocznych. Ben starał się nie gapić. Sophie wydawała się tego nie zauważać. Ben dalej liczył jej powtórzenia.
"Dziesięć! Zwalniasz, Sophie. Kontynuować! Jedenaście!"
I wtedy to się stało. Ben spojrzał w dół i zobaczył majtki Sophie pod szerokimi szortami. Ben sapnął cicho. Wpatrywał się prosto w jej krocze z majtkami! Nie mógł uwierzyć, że to się dzieje. Sophie tymczasem kontynuowała trening.
"Piętnaście! Szesnaście!"
Im bardziej się wysilała, tym więcej jej majtek stawało się widoczne. Dzięki jasnym, sufitowym oprawom fluorescencyjnym Ben mógł rozpoznać kolor. Były pudrowo niebieskie. Był w nich wszyty jakiś wzór, ale Ben nie mógł tego rozszyfrować.
"Dziewiętnaście! Dwadzieścia!"
Stało się coraz więcej szczegółów. Widział ślady włosów łonowych Sophie na brzegach. Materiał był najprawdopodobniej bawełniany. Kutas Bena był boleśnie wyprostowany. Był wdzięczny, że siedział i że Sophie nie widziała tego ponad kolanami.
"Dwadzieścia cztery! Dwadzieścia pięć!"
Ben ledwo mógł liczyć. Wszystko, co mógł zobaczyć i myśleć, to cipka w majtkach, zaledwie kilka centymetrów od jego twarzy. Przypomniał sobie ten widok, dotyk i zapach innych majtek Sophie oraz odurzające pożądanie, które dwukrotnie skłoniło go do masturbacji do kosza na śmieci.
"Dwadzieścia osiem! Dwadzieścia dziewięć! I trzydzieści! Dobra robota!"
Sophie ponownie cofnęła się, wyraźnie wyczerpana. Zamknęła oczy i próbowała złapać oddech.
– Sophie, to było niesamowite. Dałeś mi trzy zestawy!”
Sophie się roześmiała. Podparła się na łokciach i spojrzała przez kolana na Bena.
„A teraz są to również trzy pary”.
Ben ciężko przełknął ślinę. Jego żołądek był węzłem strachu i pożądania.
— Lubisz je, Ben? Czy są tak ładne jak różowe?
Ben nie mógł mówić. Spojrzał z powrotem przez nogawkę jej szortów na pudrowoniebieskie majtki.
— Czy są tak ładne jak te zielone, Ben? Który jest Twoim ulubionym?"
Usta Bena były gęste od śliny, a język miał spuchnięty. Nie sądził, żeby mógł z niego wypowiadać słowa.
— Chciałbyś je lepiej zobaczyć, Ben?
Sophie wstała i uwodzicielsko podeszła do szatni. Nie obejrzała się na Bena. Gdy drzwi się za nią zamknęły, Ben instynktownie wstał i poszedł za nią.
Ben otworzył drzwi. Sophie siedziała na końcu ławki biegnącej środkiem szatni.
„Zdejmij moje spodenki, Ben”.
Ben ukląkł przed nią. Był teraz prawie zombie. Słyszał i był posłuszny, bojąc się, że jeśli przemówi, sen się skończy. Pociągnął jej szorty. Podniosła swój ciężar, żeby mógł je zsunąć. Czarne nylonowe szorty leżały wokół jej butów do tenisa. Odrzuciła szorty na bok. Sophie siedziała przed Benem w T-shircie, skarpetce, butach i majtkach, z rozstawionymi kolanami i biodrami kołysającymi się do przodu.
Ben wziął niebieską bieliznę; krój bikini, wysoko na biodrach. Ben widział, jak kopiec Sophie rozciąga tkaninę. Już tworzyła się mokra plama. Sophie patrzyła, jak Ben ją obserwuje.
„Podobał ci się zapach moich innych majtek?”
Ben mógł tylko skinąć głową.
– Też chciałbyś powąchać?
Nie czekając nawet na jakąkolwiek odpowiedź od Bena, Sophie położyła dłonie na głowie Bena i przyciągnęła jego twarz do swojego krocza. Ben prawie doszedł w spodniach. Jęknął głośno. Sophie jęknęła. Czuła na sobie jego gorący oddech.
„Wdech, Ben. Powąchaj mnie. Zapach, jaki jestem mokry.
Ben wciągnął powietrze. Jej zapach był jak narkotyk. Ben był całkowicie odurzony. Nie mógł myśleć o niczym innym poza Sophie. Tak bardzo chciał jej posmakować, sprawić jej przyjemność. Bez zaproszenia Ben zaczął przyciskać usta i język do wilgotnej bawełnianej tkaniny.
„Jezu, Ben. Próbujesz mnie zjeść?
Wystarczyła sprośna rozmowa. Ben zaczął gryźć okrytą majtkami cipkę Sophie, jakby majtek w ogóle tam nie było. Polizał ją i pocałował. Położył usta na całym jej kopcu. Przycisnął język do jej łechtaczki. Odpowiedziała wstrząsem.
"Pierdolić! Zjedz mnie, Ben. Zjedz mnie tak po prostu. Zjedz mnie w majtkach!”
Ben nie potrzebował pozwolenia. Zniszczył ją ustami. Bez warstwy materiału jego zabiegi mogły być zbyt trudne, ale cienki kawałek bawełny przeniósł pasję jego wysiłku prosto na nabrzmiałą łechtaczkę Sophie.
„Ach, Jezu. Poliż mnie, Ben. Liż moją pieprzoną cipkę. Boże, to niesamowite!”
W końcu Sophie nie mogła tego znieść. Sięgnęła w dół i oderwała krocze swoich majtek, odsłaniając swoje nagie krocze przed Benem. Spojrzał na nią.
– Dziękuję – wykrztusił ochrypłym i słabym głosem.
„Idź na to, stadninie!” Sophie trenowała.
Ben natychmiast przycisnął twarz do jej owłosionej cipki. Jej smak był niesamowity. Jego kutas ślinił się w precum w niesamowitym tempie. Ale to nie miało znaczenia. Wszystko, czego Ben chciał, to pozbyć się tej kobiety.
„Siedem! Osiem!" – zawołała Sophie, powtarzając między nogami wcześniejszą rolę Bena.
Umysł Sophie pędził. Ben doprowadzał ją do szaleństwa. Jego język na jej łechtaczce był lepszy niż wszystko, co kiedykolwiek czuła. Jeśli chodzi o Bena, nigdy w całym swoim życiu nie był tak podniecony.
"Trzynaście! Czternaście! Pierdolić!"
Ben wsunął język do jej cipki, wciskając głęboko w jej kanał. Sophie była mokra, jej wargi sromowe śliskie od płynów pobudzenia.
"Dwadzieścia! Dwadzieścia jeden!"
Ben podniósł rękę i wsunął w nią palec, przywracając usta i język do jej spuchniętej łechtaczki.
"Dwadzieścia sześć! Dwadzieścia siedem! Cholera, hm!”
Ben dodał kolejny palec. Wciągnął jej łechtaczkę do ust, pracując nad nią z niemal okrutną intensywnością. Sophie myślała, że umrze. Grube kubki smakowe Bena na jej bardzo wrażliwej łechtaczce były jak żwir, ale było to otarcia, które z radością przyjęła.
"Dwadzieścia dziewięć! Trzydzieści kurwa, idę!
Sophie pisnęła, gdy jej orgazm uderzył w jej ciało. Przycisnęła głowę Bena do swojej śliniącej się cipki. Palce Bena wciąż były w niej i czuła się wyciągnięta. Gdy minął orgazm, cipka Sophie poczuła się tak obolała, że musiała nakłonić Bena, aby zostawił ją w spokoju. Delikatnie odsunęła jego twarz i ręce.
„Dobrze, panie. Wiem, że znalazłeś moje zielone stringi. I wiem, że znalazłeś moje różowe majtki. Chcę wiedzieć, co zrobiłeś, kiedy je znalazłeś.
Ben wstał. Rozpiął rozporek i wyciągnął swojego fiuta. Był niemal groteskowo spuchnięty i ciemnoczerwony. Zaczął go głaskać. Głowa była fioletowofioletowa.
„Czy się masturbowałeś? Tutaj?"
Ben skinął głową, jego dłoń powoli gładziła jego penisa.
„Co zrobiłeś z majtkami? Wyczułeś je?
Ben ponownie skinął głową. Sophie zsunęła niebieskie majtki z bioder. Wręczyła je Benowi. Wziął je i przycisnął do nosa, głęboko oddychając. Patrzyła, jak przyspiesza tempo. Sophie jęknęła pożądliwie, obserwując, jak jego wielka dłoń przesuwa się po jego nabrzmiałym fallusie.
„Kiedy przyszedłeś, gdzie się spuściłeś? Spuściłeś się w moich majtkach?
Ben potrząsnął głową. Jak jakiś niemowa, potulnie wskazał na śmietnik.
– Przyszedłeś do kosza, Ben?
Ben skinął głową, po czym ponownie powąchał majtki.
„Cóż, nie dojdziesz tam ponownie. Chcę, żebyś spuścił się w moje usta, Ben.
Słowa były paliwem w ogniu. Ben zaczął wściekle bić mięso. Sophie gruchała, patrząc. Poczuła mięsisty zapach jego grubego kutasa. Ben podszedł do niej. Jego kutas znajdował się kilka cali od jej twarzy.
„Pokonaj to, Ben” – zachęciła go Sophie. „Walnij tego wielkiego grubego kutasa. Powąchaj moją cipkę i spuść się w ustach.”
Sophie przyłożyła usta do główki penisa Bena. Jęknął, kiedy ją tam poczuł. Nie ssała go, ale trzymała usta, gotowe na jego ładunek. Język Sophie tańczył po głowie, smakując jego precum i drażniąc się z nim.
„Dojdź dla mnie, Ben. Dziś wieczorem jestem twoim koszem na śmieci. Spuść się w moich ustach. Chcę spróbować twojej pieprzonej spermy!”
Po tym Ben jęknął głośno. Sophie owinęła usta wokół główki penisa Bena i w samą porę. Sześć pełnych salw gorącego nasienia wtargnęło do jej ust, pokrywając język i policzki słonym, gorzkim sprayem.
„Niech! Pierdolić!" Ben powiedział nieświadomie.
Sophie przełknęła tak szybko, jak mogła, ale obciążenie było ogromne. Zakrztusiła się, od czasu do czasu kaszląc. Ben nadal agresywnie głaskał swojego kutasa, wyrzucając każdą kroplę spermy pozostawioną w jego jądrach. W końcu puścił, a ręce Sophie natychmiast przejęły kontrolę. O wiele łagodniejszym ruchem doiła jego kutasa. Do tej pory opróżniła usta, połykając całą jego spermę i wzięła większość długości Bena do ust. Ssała go delikatnie, aż jego kutas zaczął wypuszczać powietrze.
Ben wsadził swojego opadającego kutasa z powrotem do spodni. Sophie znalazła swoje szorty i włożyła je na swoją nagą cipkę.
„Zatrzymaj je. Wymienię cię następnym razem na inną parę – powiedziała Sophie prawie nonszalancko o majtkach wciąż w ciasnym uścisku Bena.
Sophie wyciągnęła torbę sportową z pobliskiej szafki i mrugnęła do Bena.
– Do zobaczenia jutro – odetchnęła Sophie ochrypłym głosem i seksownym uśmiechem.
Ben odprowadził ją do frontowych drzwi, otwierając je, żeby mogła wyjść. Sophie cmoknęła go w policzek i wymknęła się w gorący lipcowy zmierzch.
Wkrótce potem Ben został kierownikiem nocnym i został upoważniony do samodzielnego zamknięcia klubu, w tym kasy i alarmu bezpieczeństwa. Potem prawie co noc pojawiała się albo nowa para majtek na klamce, albo „szybka trzydziestka i kosz na śmieci”, jak to nazywano.