Było ciemno, gdy załoga króla Marshalla płynęła przez Morze Irlandzkie, wracając z Anglii. Na zewnątrz statku padał deszcz, aw kuchni pracowało dwóch członków załogi. Obaj byli młodymi mężczyznami po dwudziestce. Nickolas był bardziej atrakcyjny z tej dwójki, miał mocną szczękę i krótkie brązowe włosy. Jego przeszywające szare oczy błyszczały w przyćmionym świetle, gdy patrzył na drugiego mężczyznę, Shauna.
„Tym razem król Marshall ma prawdziwy haczyk” — powiedział Shaun.
"Naprawdę? Nie zauważyłem – odparł Nickolas, starając się udawać brak zainteresowania.
"Oh, pewnie. Jest ładny.
„Przypuszczam, że jest w porządku. Nie ma na nim dużo mięsa.
„Ale jaki gorący tyłek!” wykrzyknął Shaun.
„Shaun!” Nickolas oddał strzał. Wyraźnie czuł się niekomfortowo z tym, dokąd zmierzała dyskusja, choć musiał przyznać, że tyłek najnowszego więźnia był sterczący. I stanowczy. I miał idealną krągłość, i to całkiem ładnie wypełniało jego spodnie, i...
"Nacięcie! Jesteś ze mną?" Shaun prawie krzyknął.
„Och, tak...”
– Wyglądało na to, że nawet mnie nie słuchasz. Mówiłem, że założę się, że jest prawdziwą ucztą w łóżku. Ktoś, kto wygląda jak on, musi się kręcić, jeśli wiesz, co mam na myśli – uśmiechnął się Shaun.
"Ledwie. Zadomowił się z tym gościem Maddoxem… przynajmniej był…
„To nic nie znaczy. Założę się, że ma mężczyzn i kobiety ustawionych w kolejce, żeby go zerżnąć.
„Wygląda na to, że jest naprawdę słodki. Naprawdę wydawał się oddany swemu mężczyźnie. Ma w sobie coś z niewinności...
„…Tego po prostu kochasz,” przerwał Shaun. – Nie udawaj, że czegoś w nim nie widzisz. Wiem co lubisz."
"O czym mówisz?" – powiedział nerwowo Nickolas. Shaun uśmiechnął się. Uwielbiał patrzeć, jak Nickolas denerwuje się takimi rzeczami. Nickolas był nieśmiały i nie wydawał się zbyt doświadczony w seksie, więc dość łatwo wpadał w zakłopotanie.
– Jak on się znowu nazywa? – zapytał Shaun, zmieniając temat.
„Umm… może Carlton… albo Colton… albo coś… Tak, jestem prawie pewien, że to… Colton”.
To był Colton. Nick był tego pewien, ale nie był pewien, czy chce, aby Shaun wiedział, że pamięta imię nowego więźnia.
„Jest całkiem młody”, dodał Shaun, „Prawdopodobnie około 17 lat, powiedziałbym”.
„Za młody, żeby mu się coś takiego przytrafiło” — pomyślał głośno Nick. Zdał sobie sprawę, że Shaun go usłyszał i lekko się zarumienił.
„Nie za młoda na odrobinę miłości ze strony pana. Rzeczy, które bym mu zrobił...” zaczął Shaun.
– Och, proszę – powiedział Nickolas, choć zaczynał się trochę podniecać. Potajemnie miał nadzieję, że Shaun będzie kontynuował.
„Założę się, że taki facet uwielbia ostro. Zakładałam jego nogi na swoje ramiona i mocno go walnęłam. Nie wiedziałby, co zrobić z takim wielkim kutasem w dupie. Sprawiłbym, że krzyczał tak głośno, że słychać go było po drugiej stronie Morza Irlandzkiego.
Nickolas zatracał się w myślach o nowym więźniu, o którym wiedział, że nazywa się Colton. Pomyślał, że Colton chciałby być delikatnie traktowany. Nickolas wyobraził sobie, jak szepcze mu miękkie słowa, gdy delikatnie w niego wchodzi, mówiąc mu, że nigdy nie pozwoli mu odejść. Wyobraził sobie, jak obejmuje go mocno, gdy Colton przyzwyczaja się do jego obwodu, i całuje w górę i w dół jego klatkę piersiową i szyję, po czym stopniowo przyspiesza. Wyobraził sobie, jak się w niego wbija, czuje jego najgłębsze części i dzieli namiętny pocałunek. Nickolas nagle zauważył, że jest twardy. Na próżno próbował ukryć swoją erekcję.
„Sądząc po wyglądzie, sam masz całkiem duży”, roześmiał się Shaun. „Wygląda na około 7 cali”.
I pół, pomyślał Nickolas. "Oh haha. Chyba tak."
„Prawdopodobnie nie byłbyś takim złym skurwysynem z taką tyczką”.
„Cóż, myślę, że jest tylko jeden sposób, w jaki możesz się tego dowiedzieć” — powiedział Nickolas. Po prostu flirtował i Shaun o tym wiedział. Naprawdę nie interesował się Shaunem, chociaż był przystojny. Wolał kogoś nieco młodszego, jak Colton... Jego myśli powędrowały do pięknych niebieskich oczu Coltona. Wyobraził sobie, jak wpatruje się w nie, gdy powoli rozpina koszulę Coltona, odsłaniając coś, co, jak przypuszczał, będzie dobrze zarysowaną klatką piersiową i brzuchem. Rozbierał go powoli, ciesząc się z okazji, by spojrzeć na piękne, nieco delikatne ciało Coltona. Całowałby każdy centymetr bladej, gładkiej skóry Coltona. Sprawi mu przyjemność, jakiej nigdy wcześniej nie zaznał. Nickolas tęsknił za wyzwoleniem i skończył wszystkie swoje obowiązki w kuchni. Powiedział dobranoc Shaunowi i udał się do swoich komnat.
Tymczasem w innej sypialni Colton siedział samotnie. Jedyne, o czym mógł myśleć, to Maddox. Colton kochał go bardziej niż kogokolwiek, kogo znał, i myśl, że już nigdy go nie zobaczy, była dla niego tak bolesna. Na szczęście dla niego Brandon, najbliższy przyjaciel Coltona, przekonał Tristana i pozostałych członków załogi, aby pozwolili mu dołączyć do Coltona, aby mógł się nim opiekować do czasu przybycia do zamku króla Marshalla i pomóc mu się przystosować. Członkowie załogi zlitowali się nad Coltonem i zgodzili się. Więc Brandon próbował pocieszyć Coltona, ale na nic się to zdało. W końcu Brandon postanowił zostawić Coltona samego na kilka godzin, aby mógł przemyśleć wszystko i mieć nadzieję, że pogodzi się ze wszystkim, co się wydarzyło. Nawet pogrążony w smutku Colton był wdzięczny Brandonowi, że tak nalegał na przybycie na statek. Teraz, kiedy Colton został sam, przypomniał sobie chwile spędzone z Maddoxem. Maddox był nieco starszy od niego, bardzo dojrzały i zrównoważony, co Colton zawsze podziwiał. Nie mógł uwierzyć, że ktoś taki jak Maddox mógłby go pokochać. Maddox był taki miły, inteligentny i silny. Był opiekuńczy i zawsze sprawiał, że Colton czuł się wyjątkowo, nawet kiedy się kochali. Nie. Zwłaszcza kiedy się kochali. Colton zaczął myśleć o ostatnim razem, kiedy uprawiali seks. Wciąż nie mógł uwierzyć, że to był ostatni raz, kiedy czuł w sobie Maddoxa. Colton pamiętał to bardzo wyraźnie: było to w środku ulewy. Powietrze było wilgotne, bo było lato, a deszcz bębnił po dachu ich domu. Colton czuł się tak bezpiecznie w domu, przytulony do Maddoxa. Właśnie leżeli na trawie na zewnątrz, kiedy złapał ich nagły deszcz. Pobiegli do domu, ale zanim dotarli do środka, ich ubrania były przemoczone. Maddox pchnął go na łóżko i pocałował, gdy ich przemoczone ciała stykały się ze sobą. Powoli Maddox zdjął mokre ubranie Coltona. Najpierw rozpiął koszulę, powoli macając wokół klatki piersiowej. Sutki Coltona były napięte z zimna i mrowiły, gdy Maddox delikatnie je musnął. Colton spojrzał uważnie w czekoladowobrązowe oczy Maddoxa i poczuł się tak, jak zawsze, patrząc w te oczy: bezpieczny, szczęśliwy, pełen życia. Maddox ponownie opadł na Coltona, przyciskając swoje mokre ciało i wciąż przemoczone ubranie do Coltona. Nagle Coltona ogarnął zaskakujący wigor. Może po prostu deszcz go odświeżył, ale tego dnia zrobił coś, co rzadko robił: złapał Maddoxa i przewrócił się, tak że był na górze. Colton usiadł okrakiem na Maddoxie, całując go namiętnie. Gwałtownie zerwał koszulę Maddoxa, odsłaniając miękką skórę, której pragnął. Pożądliwie przesunął dłońmi w dół klatki piersiowej Maddoxa, w dół jego pofałdowanego brzucha, szukając jego krocza. Maddox natychmiast stał się twardy i Colton widział to wyraźnie. Ale Colton chciał go trochę podenerwować. Gdy już miał sięgnąć do penisa Maddoxa, Colton przesunął ręce do długich, brązowych, falujących włosów Maddoxa i pocałował go głęboko, jego język pieścił usta Maddoxa, gdy gładził włosy Maddoxa. Colton poczuł mocną szczękę Maddoxa, z odrobiną lekkiego zarostu. To go naprawdę podnieciło. Colton widział, że Maddox był chętny do uwolnienia swojego nabrzmiałego kutasa ze spodni i Colton zdecydował, że nadszedł czas, aby dać mu to, czego chciał. Szybko zsunął się do nóg łóżka i rozpiął spodnie Maddoxa. Kiedy ściągał bieliznę Maddoxa, prawie został uderzony w twarz przez soczystego kutasa Maddoxa. Była już w pełni wyprostowana i wilgotna od precum. Colton natychmiast zabrał się do pracy nad dużym wyrostkiem Maddoxa, liżąc okolice głowy, zanim pochłonął całą rzecz. Maddox jęknął z uznaniem, kiedy Colton wziął wszystkie siedem cali do swojego gardła. Colton zaczął delikatnie ssać główkę, przesuwając po niej językiem. Kiedy zaczął go lizać mocniej, Maddox jęknął głośno. Miał zamknięte oczy i mocno przyciskał się do poduszki pod głową. Colton nie mógł powstrzymać uśmiechu do siebie. Było coś wyjątkowego w tak dobrej znajomości drugiej osoby. Był z Maddoxem już od dwóch lat i dobrze znał wszystkie rzeczy, które Maddox lubił. Wiedział dokładnie, które jego części są najbardziej wrażliwe i jakie rzeczy są dla niego najlepsze. W pewnym sensie Maddox był dość przewidywalny: na przykład zawsze uwielbiał, gdy Colton brał sobie całego kutasa do gardła. Ale Coltonowi to nie przeszkadzało, ponieważ oznaczało to również, że Maddox dokładnie wiedział, co mu się podoba – w jakim rytmie czuje się najlepiej, kiedy być szorstkim, kiedy łagodnym, kiedy się z nim drażnić, a kiedy siłą. Colton nadal go ssał, od czasu do czasu pieszcząc jego jądra lub rzucając mu seksowne oczy. Colton chciał, aby Maddox wiedział, jak bardzo lubi ssać swojego wielkiego kutasa, jak miło jest mieć usta wypełnione ciepłą męskością Maddoxa, jak pyszny jest smak soków Maddoxa w jego ustach. Colton zaczął robić ustami długie pociągnięcia penisa Maddoxa. Szedł aż do głowy, a potem wracał głęboko, prawie do podstawy. Robiąc to, lizał spód penisa Maddoxa, dodając jeszcze więcej stymulacji do jego penisa. Maddox zaczął muskać usta Coltona, co naprawdę go podniecało. Jednak Colton widział, że Maddox był gotowy do ciosu. Chciał, żeby sprawy potoczyły się dalej, więc zwolnił, ostatecznie wypuszczając penisa Maddoxa z ust. Maddox wiedział, czego chciał Colton, bez konieczności wymiany słów. Delikatnie położył Coltona i zaczął masować jego tyłek. Colton miał bardzo krągły, umięśniony tyłek, który miał odpowiednią jędrność. Maddox uwielbiał macać swój tyłek, czując sposób, w jaki kule reagowały na jego dotyk. Wiedział jednak, że nie może na tym poprzestać. Ściągnął spodnie Coltona jednym ruchem i zaczął lizać tyłek Coltona, powoli zbliżając się do jego dziurki. Delikatnie musnął językiem swoją dziurkę, a Colton oszalał. Gdy Maddox wciąż trzepotał dziurkę Coltona, Colton zaczął się kręcić, próbując pozostać nieruchomo i cieszyć się doznaniami. To była kolej Maddoxa, by zachichotać do siebie. Uwielbiał sposób, w jaki Colton się wiercił, kiedy robił coś, co sprawiało, że czuł się naprawdę dobrze. To było jedno z jego dziwactw, które czyniło go jedynym mężczyzną dla Maddoxa. Maddox powoli zaczął wsuwać język do dziurki Coltona, smarując go na to, co miało nadejść. Colton próbował wypchnąć swój tyłek, żeby spotkać język Maddoxa.
„Zrób to teraz”, powiedział Colton, „Teraz bardzo cię pragnę”.
Maddox szybko podniósł swojego twardego kutasa do ust Coltona i wszedł szybko, mocząc go śliną. Pchnął tylko kilka razy, mając nadzieję, że zaoszczędzi jak najwięcej swojej wytrzymałości na piękny, ciasny tyłek Coltona. Maddox obrócił Coltona tak, że leżał na plecach i rozłożył nogi, żeby zrobić sobie miejsce. Pochylił się, by delikatnie pocałować Coltona i powoli w niego wszedł. Colton czuł męski zapach Maddoxa. Pachniał świeżo po deszczu, ale wciąż miał w sobie piżmo po dniu spędzonym na pracy w polu. Oczy Coltona zamknęły się z przyjemności i bólu, gdy jego tyłek dostosował się do obwodu Maddoxa, a jego głowa odchyliła się do tyłu, brodą wskazując na sufit. Colton słuchał deszczu padającego na dach, szalejącej burzy. Ale wkrótce jego umysł skupił się całkowicie na silnym ciele Maddoxa, które przejmowało nad nim kontrolę z każdym coraz potężniejszym pchnięciem. Colton nie mógł powstrzymać się od wydechu, z jego ust wydobył się cichy jęk...
Kiedy Colton leżał w łóżku na statku, wspominając ich ostatnie spotkanie, zaczął delikatnie dotykać się palcami. Pocierał swojego penisa, pokonany przez rogowatość. Był tak pochłonięty wspomnieniami swojego ostatniego razu z Maddoxem, że prawie nie zauważył, że był bliski orgazmu. Colton leżał na plecach, głaszcząc wściekle swojego penisa, ponieważ jego jeden palec stał się jego tyłkiem, a potem dwoma, a potem trzema. Palcówkował się z większą siłą, dorównując temu, co zrobił z nim Maddox tamtego dnia, kiedy deszcz uderzał w jego dach, a powietrze było wilgotne i pełne męskiego zapachu emanującego z ciała Maddoxa. Colton robił, co w jego mocy, by stłumić jęki, ale wciąż dyszał ciężko, czując, jak jego palce masują wnętrze jego tyłka. Czuł narastający w nim orgazm i był coraz bliżej uwolnienia. Nie mógł znieść dłuższego czekania; głaskał coraz mocniej swojego penisa, który spuchł do pełnych ośmiu cali. Mógł poczuć znajome uczucie w swoim ciele, wznoszące się i wznoszące, aż... obraz oczu Tristana wpatrujących się w niego błagalnie pojawił się w jego głowie. Nastrój został zrujnowany i usiadł, gdy zaczął myśleć o tym, jak blisko był pomszczenia śmierci Maddoxa. Ten okropny żołnierz, Tristan, zabił jedyną miłość Coltona w życiu, a Colton był zbyt słaby, zbyt tchórzliwy, by go zabić, kiedy miał okazję. Tristan został ranny w bitwie, w której walczył z Maddoxem, a Colton znalazł go leżącego tam, ledwo żywego. Colton uniósł miecz nad głowę, gotowy dźgnąć Tristana, kiedy nagle zobaczył wyraz oczu Tristana. Te smutne, zielone oczy, wpatrujące się w niego, wywołały u Coltona uczucie, którego nie potrafił opisać. Choć nienawidził Tristana, nie mógł się zmusić, by go dźgnąć. A teraz Colton będzie cierpiał wiecznie, wiedząc, że zdradził swoją ukochaną. Colton wstał i zaczął chodzić po pokoju. Jego kutas spuścił powietrze i był zmęczony. Po cichu umył się i przygotował do snu, położył się do łóżka i zwinął w kłębek w swoim kocu. W łóżku było tak zimno i dziwnie. Czuł się tam nieswojo, zasypiając bez Maddoxa u boku. Colton rzucał się i przewracał w łóżku, powtarzając w głowie te same myśli. Był jednak bardzo zmęczony. Wkrótce zamknął oczy i delikatnie odpłynął w sen, mała łza spłynęła mu po twarzy na poduszkę, a wiatr świstał w żaglach, niosąc deszcz po irlandzkim morzu.