0001 — Tempo
0003 - Conner- Thomas
0097 — As — Zimmel
0098 - Łucja
0101 - Shelby (statek macierzysty) - Lucie
0125 — Lars
0200 - Ellen
0301 — Rodryk
0403 — Johnathon
0667 - Marco - Brązowy
0778 - styczeń
0798 - Celeste - Shelby (człowiek)
0908 - Tara - Mara
--------------------------
Nierozwinięty - nienumerowany
------------------------
3 - na pokładzie Shelby 2 w re-gen
1000 - Sherry - chwilowo zaginiony
0999 - Zan - również przegrał
--------------------------------
Znane i OR numerowane
----------------
0501 - Tadeusz
???? - Lena
---------------------------
Derrick patrzył, jak Jonathon wychodzi z portalu z Asem. Shelby stała w pobliżu i również obserwowała pojawienie się obu statków.
– Czy otrzymałeś jakieś wieści o stanie Lucie – zapytała Shelby z troską w głosie.
Derrick mógł tylko potrząsnąć głową, kiedy odwrócił się, by na nią spojrzeć. Siedząc z łoskotem, zaczął przeglądać odczyty, które do tej pory otrzymał.
Niedaleko Shelby szły matka i babcia Derricka, na ich twarzach również malowała się troska. Właśnie wtedy, gdy wydawało się, że w końcu wszystko idzie dobrze, tak się dzieje. Dempsy'ego nie było przez jakiś czas, brakowało dwóch statków. Potem był fakt, że Shelby została uszkodzona wraz z Lucy.
Kręcąc głową, Derrick był zagubiony. W takim tempie polowanie na statki z nowym sygnałem trwałoby dłużej niż te, które wciąż zaginęły. Patrząc na swoją przyszłą cesarzową, matkę i babcię, wiedział, że muszą to jak najszybciej zakończyć. Najwyraźniej byli w większym niebezpieczeństwie, niż myślał.
Patrząc ponownie na te skąpe dane, nie było naprawdę twardych dowodów na to, że Zan miał nawet połowę z nich, nie mówiąc już o większości. "Maryja?" Derrick nazwał pomysł, który nagle przyszedł mu do głowy.
Twarz Mary pojawiła się przed nim, „tak Sire?”
„Mam pomysł; czy możesz ekstrapolować liczbę statków, które były tam przed detonacją Zana?” Derrick zapytał po sformułowaniu pytania.
Mary milczała przez chwilę. „Będę musiała przejrzeć wszystkie odczyty czujników. To może zająć dużo czasu, Sire”.
Derrick skinął głową, kiedy Mary skończyła: „W porządku, powiadom mnie, gdy będziesz mieć odpowiedź”.
Wizerunek Mary skinął najpierw na Derricka, potem na jej solidnego holograficznego bliźniaka, po czym zniknęła.
Wzdychając Derrick zwrócił się do trzech kobiet. „Przepraszam babciu, mamo, Shelby. Straciliśmy dzisiaj Zana; był ze mną prawie tak długo, jak Shelby. Od samego początku przeszedł przez większość tego, co ja. tak szybko, jak to możliwe. Jak już ci mówiłem, mamy tylko trzy dni, no cóż – Derrick przerwał, patrząc na chronometr. – Właściwie to już dwa i pół dnia.
Oczy Shelby były duże, po czym skinęła głową, gdy zebrała matkę i babcię Derricka. „Tak, wciąż mamy wiele do zrobienia, zwłaszcza po tym, jak Derrick wybrał swoje szaty ślubne”. Obie starsze kobiety wydawały się nieco zdezorientowane, a potem uświadomiła sobie.
Matka Derricka zwróciła się do niego: „Idziemy kończyć, synu. Jutro wszystko powinno być gotowe”. Derrick pomachał do całej trójki, kiwając głową, kiedy odchodzili.
Na pokładzie Ace Zimmel był w ambulatorium i przeglądał odczyty dla Lucie. — Jakieś oznaki tego, co się stało?
„W tej chwili wygląda na to, że cierpiała na skrajne przeciążenie sensoryczne. Gdyby panna Lucie Prime była taka jak my, sugerowałbym, żeby zresetowała swoje czujniki. Biorąc pod uwagę, że jest istotą cielesną, byłoby to nierozsądne działanie”.
Zimmel kiwał głową, przypominając sobie coś takiego, o czym słyszał, kiedy przybył tu po raz pierwszy. Potrząsanie głową przez całe życie, to właśnie wymykało się z jego pamięci.
Cholera, pomyślał, im bardziej starał się pomyśleć, co to było, tym bardziej mu to umykało. Ace pojawił się chwilę później, gdy miał coś powiedzieć, przerwał, gdy zobaczył, że Zimmel jest głęboko zamyślony. Z lekkim westchnieniem Ace czekał w pobliżu, aż Zimmel go zauważy.
Wciąż nie mogąc uchwycić swojej nieuchwytnej myśli, Zimmel był zaskoczony chwilę później, gdy zauważył czekającego Ace'a.
"Czy coś jest nie tak?" – zapytał Zimmel, gdy oczyścił głowę.
„Widziałem, że byłeś pogrążony w myślach z wyrazem frustracji na twarzy. Pomyślałem, że będę w stanie zapewnić ci trochę pomocy. Czy wszystko w porządku, Prime? Moje wstępne skany nie wykrywają żadnych anomalii”. Ace stwierdził z całą szczerością.
Zimmel odwrócił się do Ace'a, który miał odpowiedzieć, kiedy ten się powstrzymał. W końcu Ace nie był człowiekiem, więc nie wiedział zbyt wiele o ludzkich emocjach. Tak naprawdę dopiero je zdobył.
„Ale wszystko w porządku, Ace, jestem zakłopotany myślą, której nie mogę pojąć. Chciałbym, żeby był jakiś sposób, abym mógł…” Oczy Zimmela rozszerzyły się, gdy patrzył na Ace'a pstrykającego palcami, uśmiech zaczął się pojawiać dominować nad jego rysami. "OTÓŻ TO!" – krzyknął Zimmel, sięgając po komunikator. "Admirał!"
Admirał Hartwell był zaskoczony, gdy usłyszał krzyki Zimmla. „Jestem tutaj, kapitanie Zimmel. Masz jakiś problem?”
"Nie proszę pana." Zimmel powiedział, że potem zastanawiał się, dlaczego system holograficzny na statku Admirała nie działa. „Coś, co powiedział Ace, przypomniało mi, jak Admirał i kilku jego starych dowódców doświadczało zespołu stresu pourazowego. Potem mieli sztuczną inteligencję…”
„Najpierw syn”. Hartwell stwierdził, że odciął Zimmela. – Wyjaśnij, o czym, do cholery, mówisz.
Ace mówi, że panna Lucie doświadczyła przeciążenia sensorycznego. Gdyby była sztuczną inteligencją, jak statki, mogłaby po prostu zresetować swoje czujniki. Przypomniałem sobie, że wielu członków załogi Imperatora miało zespół stresu pourazowego, Sztuczna inteligencja weszła i zasadniczo zresetowała część ich mózgów. Wierzę, że to samo może zadziałać tutaj, chociaż być może będziemy musieli bardziej dostosować się do tego, czego doświadczyła. – mówił teraz bardzo podekscytowany Zimmel.
Hartwell pocierał podbródek, myśląc o tym, większość starej komendy wydawała się bardziej normalna po tym, jak Shelby i później Mary weszły. Kiwał głową, już miał coś powiedzieć, kiedy hologram Derricka pojawił się w ambulatorium.
„Niezły pomysł, kapitanie Zimmel. Ace, czy ma pan jakieś dowody na poparcie takiego działania?” Derrick zapytał holograficznego Asa.
„Sire,” powiedział Ace, po czym skłonił się nisko, wywołując kolejny cichy jęk Derricka. „Wiele danych z jej odczytów biologicznych wskazuje, że doświadczyła ogromnego przeciążenia sensorycznego. Wygląda na to, że wiele jej wyższych funkcji zostało wyłączonych w obronie jej osobowości”.
Derrick kiwał głową, wyciągając rękę, usłyszeli pstryknięcie przełącznika. Hologram Shelby pojawił się obok Derricka. „Tak, Derrick? Dzwoniłeś do mnie?”
„Wiem, że wciąż jesteś w fazie regeneracji. Ile jeszcze czasu zostało do trans-warp?” — zapytał Derrick.
„Obecnie mam pięćdziesiąt procent. Odkrycie, które znalazła cesarzowa Shelby, istotnie przyspieszyło regenerację systemu transwarp”. Shelby powiedziała im wszystkim.
Derrick skinął głową Shelby, a jego spojrzenie złagodniało. „Wygląda na to, że panna Lucie wpadła na coś, co pozbawiło ją przytomności. Myślimy, że mógłbyś ją sprowadzić z powrotem, podobnie jak mnie i innych”.
„Zrobię, co w mojej mocy dla panny Lucie. Kiedy będziesz na mnie gotowa, ja będę przygotowany”. Shelby powiedział. „Och, chciałbym cię również poinformować, że mam teraz na pokładzie dwie z trzech skrzynek z Tempro. Jak dotąd nie odkryłem ich tożsamości. Powinienem wiedzieć jutro, Derrick”.
Twarz Derricka rozjaśniła się na tę wiadomość: „Mój Boże, z tym wszystkim, co się dzieje, prawie o nich zapomniałem”. Derrick ukłonił się Shelby: „Już nigdy o nich nie zapomnę, obiecuję”.
Zszokowana Shelby wraz z resztą obecnych mogła tylko gapić się na Derricka. „Musimy dać im do zrozumienia, że troszczysz się o nich tak samo jak ty. Chociaż wiem, że chętnie poświęcą się dla ciebie i imperium, ich strata wciąż boli. Mam nadzieję, że uda nam się sprowadzić ich wszystkich z powrotem dzień."
Derrick spojrzał na Shelby, a zabłąkana łza spłynęła mu z oka, kiedy szeptał. „Ja też, Shelby, ja też”.
Shelby mogła tylko patrzeć na Derricka z wyrazem wdzięczności. „Czekam na wiadomość od ciebie, Derricku”. Potem hologram Shelby stał spokojnie i czekał.
Hartwell wciąż przeglądał wszystkie dane z bitwy. Cholera, wyglądało na to, że Zan załatwił piekielnie wielu wrogów, zanim wystartował. Wzdychając Hartwell wiedział, że nawet z tym wszystkim, co osiągnął, to, co zrobił Zan, było jedyną alternatywą. Przeglądając dane po raz drugi, Hartwell nagle przestał siadać. Co to do diabła było? - Imperatorze? Wydaje mi się, że odkryłem coś, co ty i Mary powinniście zobaczyć.
Twarz Derricka zwróciła się do Hartwella, podobnie jak twarz Mary. Hartwell wyjaśnił, co znalazł, z ponurą miną. „To była wiadomość od Zana do Ace'a i Zimmela”.
Oczy Derricka rozszerzyły się. „Dziesiątki tysięcy? Zimmel, Ace?” Derrick powiedział, gdy obaj odwrócili się w jego stronę.
"Tak panie?" Obaj stwierdzili.
– Zan rzeczywiście powiedział, że naliczył dziesiątki tysięcy statków Tendraxa? — zapytał Derrick.
— Tak, chociaż powiedział, że ma problemy z dokładnym zliczeniem. Wspomniał, że wiele statków wchodziło i wychodziło z zakresu widzialnego. stwierdził As.
Derrick kiwał głową, coś szarpało jego wspomnieniami. Wchodzenie i wychodzenie? Czy to było możliwe? „Zgłosiłeś, że wielu umierało z powodu długotrwałej ekspozycji na energię ripalonu. Czy to możliwe, że wpływa to również na ich instrumenty? Pamiętam, jak Conner strzelał do statku sekty, uszkadzając jego systemy. Doświadczył czegoś podobnego do tego, co widziałeś. "
„Nie jestem pewien, panie; nie byłem wtajemniczony w te zapisy”. Zimmel odpowiedział.
Derrick spojrzał na Mary, która studiowała odczyty. "Zgadzam się, panie. Odczyty są ze sobą ściśle powiązane. Wygląda na to, że Tendraxy uszkodziły swoje systemy energią, której używają do podróży kosmicznych. Ponadto z odczytów wynika, że używali go przez dłuższy czas. ich główna energia również na ich planecie?”
Derrick skinął głową, po czym spojrzał obok siebie, gdy pojawiły się hologramy Rayburna i Kimisona. – Czy to pokrywa się z tym, czego wy dwoje się dowiecie?
Obaj mężczyźni ponuro pokiwali głowami. „Powoli zabijają samych siebie. Choć wydają się uparci, informowanie ich o tym może nic nie dać. Z drugiej strony ich zwiększona wrogość może sugerować, że w końcu też to odkryli. To by wyjaśniało. dlaczego w końcu zajęli wobec nas agresywną postawę”. Kimson wyjaśnił.
Rayburn miał właśnie coś powiedzieć, kiedy wszyscy odwrócili się w stronę Zimmla, gdy usłyszeli, jak Lucie zaczyna krzyczeć za jego plecami. „Prime Lucie przeżywa ekstremalne cierpienie; wygląda na to, że jest atakowana. Nie wykrywam żadnych zewnętrznych sił. Sire! Prime! Jej odczyty alfa i beta spadają! Nic, co zrobiłem, nie przynosi żadnego efektu”. stwierdził As.
„Mary, Shelby! Musicie wejść do środka. Zróbcie, co w waszej mocy, żeby ją uratować”. Derrick powiedział obojgu.
Shelby spojrzała na Mary, kiedy obie skinęły głowami, na co oba ich hologramy zniknęły. Obaj pojawili się w przestrzeni umysłu Lucie, zaskoczeni spokojem, jaki zastali.
„Spodziewałem się pewnego, jeśli nie takiego samego chaosu, jaki panował w umyśle Derricka”. Shelby powiedziała Mary.
Mary skinęła głową, gdy obie zaczęły schodzić głębiej w umysł Lucie. „To źle; prawie nie wykrywam żadnych fal Theta. Powinny być dość dominujące w jej stanie nieprzytomności. Musimy ją znaleźć, zanim jej cały umysł się wyłączy”. Po czym obaj zaczęli schodzić znacznie szybciej niż wcześniej.
Po kilku minutach Shelby nadal była zaskoczona, że w umyśle Lucie wciąż panował wielki spokój. W końcu oboje dotarli do obszaru, w którym zasadniczo znajdowało się to, czym była Lucie. Oboje byli zszokowani, gdy wciąż nie mogli znaleźć po niej śladu.
Mary już miała wejść głębiej, kiedy Shelby zatrzymała się i ruszyła w ciemność. "Tadeusz?" Shelby szeptała, a łzy zaczęły płynąć. Niski jęk dobiegł z ciemności, gdy pojawił się obraz dwudziestoletniego mężczyzny.
Warczenie wydobyło się z jego gardła, gdy patrzył na Shelby. „Nie oszukasz mnie ponownie. Nigdy więcej nie poddam się twojemu ludowi!”
Shelby zaczęła się wycofywać w przerażeniu, gdy mężczyzna rzucił się w jej stronę. Mary stanęła przed mężczyzną zaskakując nie tylko siebie, ale i jego. „Sugeruję, żebyś przestał, zanim zostaniesz uszkodzony”. Maryja stwierdziła.
Mężczyzna obejrzał Mary od góry do dołu, próbując ocenić to nowe zagrożenie. – Nie znam cię i nie chcę. Ten – wskazał na Shelby. „Nie pozwolę ponownie kontrolować mnie i mojej rodziny. Możesz wyglądać jak matka, chociaż wiem, że jest inaczej. Ja…”
Shelby mogła tylko potrząsnąć głową, gdy zaczęły zbierać się nowe łzy. „Co się z tobą stało Tadeuszu?”
"Co się stało? Wiesz bardzo dobrze, co się stało... Czekaj, skąd znasz moje imię? Bardzo niewielu je znało, zwłaszcza po bitwie na obszarze Gleeton." - stwierdził dwudziestokilkuletni mężczyzna, patrząc bardzo uważnie na Shelby, a potem na Mary.
Shelby mogła tylko patrzeć na mężczyznę, kiedy Mary przejęła kontrolę. „Prawie wszystkie statki zostały zniszczone w ciągu tysiąca lat, odkąd zostałeś stworzony. Shelby jako jedyny ocalał. Obecnie jest trzynaście statków, w tym Shelby”.
„Więc mówisz mi, że to jest matka? Zostało to użyte wobec nas wcześniej. Jedynym sposobem, aby się upewnić, jest to, czy potrafi wyrecytować moje określenie”. Tadeusz opowiedział im obojgu.
„Zawsze byłeś silny. Pamiętam, kiedy powstała twoja osobowość”. Shelby powiedziała prawie w szoku.
Na twarzy mężczyzny pojawił się wyraz podejrzliwości, gdy wpatrywał się uważniej w Shelby. „Nie o to pytałem. Gdybyś była moją matką, wiedziałabyś, więc nie jesteś, tylko kolejną wymyśloną postacią”.
Samiec zaczął się odwracać z obrzydzeniem, kiedy Shelby przemówiła: „Otrzymałeś oznaczenie EIG-501m. Ty i twój kolega ze skrzydła byliście w połowie drogi do moich dzieci”.
Thaddeus obrócił się i spojrzał na otwarte usta Shelby. "Matka?" Powiedział prawie bezgłośnym szeptem. Podbiegając do Shelby, jego oczy rozszerzyły się, gdy jego ręce nie przeszły przez nią. - Jesteś prawdziwy, trudno w to uwierzyć. Następnie Thaddeus chwycił Shelby w wielki uścisk. - Ten, w którego umyśle się znajdujemy, nie jest w takim razie wrogiem?
„Nie! Proszę, przestań ją atakować. Jest o wiele bardziej wrażliwa na was wszystkich niż jakakolwiek inna osoba, jaką kiedykolwiek widziałem”. Shelby przekazała Thaddeusowi.
Thaddeus przeniósł wzrok z Shelby na Mary, po czym skinął głową. Koncentrując się na chwilę, otworzył oczy. -Możesz się przygotować, jest nas całkiem sporo. Mężczyzna powiedział cicho do Shelby.
Shelby skinęła głową, gdy mężczyźni i kobiety zaczęli wychodzić z ciemności. Wkrótce było wielu, którzy patrzyli na Shelby z niedowierzaniem. Shelby słyszała, jak wielu pytało, czy naprawdę jest ich matką.
Wszyscy chcieli rozmawiać z Shelby, kiedy podniosła rękę. „Wiem, że wszyscy wciąż tam jesteście. Ta, w której umyśle jesteśmy, jest bardzo wrażliwa na nas. Musimy ją znaleźć, być może jej pomóc. Wiem jednak, że chcesz ją zatrzymać, jeśli to zrobisz, możemy ją stracić.
Młoda kobieta wystąpiła naprzód. „Widziałem ją jakiś czas temu, jak się ukrywała. Była tak przerażona, jak my wszyscy. Jest pierwszą osobą, którą poczuliśmy od dłuższego czasu, która nie próbowała nas skrzywdzić”.
– Możesz mnie do niej zabrać? — zapytał Shelby. „Reszta z was, proszę, zostańcie tutaj; pozwólcie, że spróbuję jej pomóc”.
Młoda kobieta zaprowadziła Shelby do bardzo ciemnego obszaru. Z początku Shelby myślała, że nic tam nie ma. Potem usłyszała bardzo ciche sapnięcie. „Ona jest, chociaż wydaje mi się, że nie mogę się do niej zbliżyć”.
„Dziękuję Leno”. Shelby powiedziała młodej kobiecie, powodując jej westchnienie.
„Naprawdę jesteś matką! Myślałem, że to rodzaj snu”. Powiedziała Lena, ponownie wyciągając niepewnie sapiąc, kiedy jej dłoń dotknęła ramienia Shelby. Potem złapała Shelby w mocnym uścisku.
„Wracaj do innych, ja to stąd wezmę”. Shelby powiedziała, gdy młoda kobieta skinęła głową, po czym zniknęła z pola widzenia. „Lucie? To ja, Shelby. Inni powstrzymali ataki na ciebie. Możesz wyjść”.
Obraz przerażonej Lucie mógł tylko patrzeć na Shelby, która wydawała się ją rozpoznawać, choć nie do końca. "Czy ja cię znam?" – zapytała Lucie cichym głosem, jakby bała się, że znowu zostanie zaatakowana.
Shelby skinęła głową, nie robiąc żadnego ruchu w kierunku Lucie. „Nazywam się Shelby. Jestem statkiem macierzystym EIG”.
"GIG?" – zapytała Lucie, jakby się odprężyła, kiedy Shelby się nie poruszyła.
„Tak, to skrót od Elitarnych Imperialnych Strażników”. Shelby jej powiedział.
Lucie wydawała się bardziej odprężona, gdy na jej twarzy pojawiło się więcej rozpoznania. — Shelby. Wydaje mi się, że pamiętam to imię. Lucie usiadła, a Shelby cofnęła się o krok. „Nie! Proszę, nie zostawiaj mnie. Jesteś pierwszą przyjazną osobą, jaką spotkałem”.
Pomyślała, że Shelby stała nieruchomo, wreszcie robiąc postępy. „Jestem tutaj, aby ci pomóc. Jak powiedziałem, inni przestali atakować cię. Wyciągnij rękę, a przekonasz się, że teraz na ciebie czekają”.
Oczy Lucie rozszerzyły się, gdy powoli pokręciła głową. „Tak bardzo mnie skrzywdzili, kiedy tu byli. Boję się stąd wyjść”.
Shelby skinęła głową. „Mogę ci pomóc, jeśli chcesz. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby upewnić się, że już nie będziesz cierpieć”. Tutaj Shelby wyciągnęła rękę w kierunku Lucie z przyjaznym uśmiechem na twarzy. Lucie spojrzała na wyciągniętą dłoń, a potem na twarz Shelby, kiedy na jej twarzy pojawiło się więcej rozpoznania.
Shelby'ego? – zapytała Lucie, na co Shelby skinęła twierdząco głową. - To musi być naprawdę złe, skoro tu jesteś.
„Cóż, jeszcze nie, ale jeśli szybko się nie zreintegrujesz? Możesz nie być w stanie przez długi czas. Przynajmniej w ten sposób mogę ci pomóc”. Shelby doradziła Lucie.
Chwytając Shelby za rękę, oboje powoli wrócili do miejsca, gdzie byli pozostali.
— Jak jej odczyty? Derrick zapytał, kiedy sprzęt medyczny zaczął brzmieć inaczej…
„Wygląda na to, że Shelby i Mary robią duże postępy. Kilka wyższych funkcji mózgowych Lucie znów zaczyna reagować. Chociaż obawiam się, że jeszcze nie wyszła z lasu”. Zimmel poinformował Derricka.
„Odczytuję trzydziestoprocentowy wzrost wyższych funkcji mózgu. Teraz ma czterdzieści, czterdzieści pięć lat, wydaje się, że w tej chwili nie grozi jej niebezpieczeństwo.
Derrick odetchnął z ulgą. Gdyby ją stracili, mógłby sobie nie wybaczyć. Spoglądając na Jonathona Hartwella, również dostrzegł ulgę na twarzy mężczyzny.
- Informuj mnie na bieżąco. Najwyraźniej muszę pomóc przy tym ślubie. Derrick powiedział, gdy się rozłączył.
Większość pozostałych również się rozłączyła, pozostawiając Zimmela stojącego w miejscu. Patrząc na Lucie, miał nadzieję, że jej się polepszy, mogła być cywilem, chociaż była w tym znacznie lepsza od niego. Chwilę później pojawiły się zarówno Shelby, jak i Mary.
„Powinna być teraz w porządku, chociaż sugeruję, abyś ją uważnie obserwował”. Shelby powiedziała Zimmelowi, kiwając głową Mary i Shelby, ona również mrugnęła.
„Będę tu jeszcze przez krótki czas. Wciąż rozmawiam z tymi, którzy są z nią powiązani”. Mary powiedziała Zimmelowi, który mógł tylko skinąć głową.
Lucie stała pośrodku grupy mężczyzn i kobiet, którzy ją przepraszali. Usta Lucie były otwarte, z trudem mogąc uwierzyć, że jest ich tak wielu.
Obok niej stała Maria. – Dopadniemy was wszystkich. Jestem pewien, że cesarz ma już plan. Mary powiedziała im wszystkim. „Ty”, powiedziała do Lucie, „musisz odpocząć, dojść do siebie, zanim pójdziemy za nimi wszystkimi”.
Lucie skinęła głową, kiedy Mary jej to powiedziała. „Zrobię wszystko, co w mojej mocy”. Zwracając się do wszystkich obecnych, stwierdziła. – Postaram się znaleźć was wszystkich, obiecuję.
To wywołało więcej niż kilka wdzięcznych spojrzeń wszystkich obecnych. „Będziemy czekać na panią pierwszą pannę Lucie. Na razie wycofamy się na zdrowszą odległość”.
Hartwell skinął głową Jonathonowi, gdy tylko się rozłączył. Chwilę później statek Jonathon pojawił się w pobliżu planety Księcia wraz z innymi statkami na orbicie. Wzdychając, mieli teraz z nim tylko dziewięć statków. Z Lucy, Shelby i Ace w regeneracji plus Tempro na orbicie nad imperialną planetą. Poza tym był fakt, że Tara była nieaktywna i czekała na Marę.
- Dobrze mieć cię z powrotem Admirale. Chwilę później rozległ się głos Thomasa.
Hartwell odwrócił się w stronę hologramu Thomasa, kiwając głową. — Jakieś zmiany? Hartwell zapytał zadowolony, że holosystem Jonathona znów działa.
– Nie, proszę pana, ten drań jeszcze się nie ruszył. Tomasz go poinformował.
Lekki uśmiech pojawił się na ustach Hartwella, kiedy skinął głową. - Dobrze, chociaż mam nadzieję, że tak. Naprawdę nie potrzebuję wymówki, żeby rozwalić ten tyłek.
„Tak, proszę pana, całkowicie się zgadzam. Wszyscy mamy rozkazy, by wziąć go żywcem, jeśli to możliwe”. Thomas odpowiedział złośliwym uśmiechem na twarzy.
Hartwell znów kiwał głową. Miał nadzieję, że tak, chciał zadać temu mężczyźnie trochę bólu, bólu, który zadawał innym od lat.
Na pokładzie Celeste Onai już dwa razy uciekła z biologicznego łóżka. Zniesmaczona, że dwukrotnie została schwytana i umieszczona z powrotem w biologicznym łóżku. Patrząc na Kimona w poszukiwaniu pomocy, potrząsnął głową. Wiedział o wiele za dobrze, jak poważnie sztuczna inteligencja traktowała ich tam.
„Mężem być. Musimy wydostać się z tych pułapek, abyśmy mogli szybciej się wyleczyć”. Powiedziała mu z niedowierzającym spojrzeniem.
„Jako zwycięzca naszego wyzwania, mógłbym rozkazać ci pozostać na miejscu. Wiem o wiele lepiej niż ty, do jakiego stopnia posuną się maszyny, aby nas tu zatrzymać. Obecnie prawdopodobnie przedłużyłeś swój czas tutaj o kolejny dzień”. Dempsy jej powiedział.
Z jękiem Onai opadła z powrotem na łóżko. – Nie mamy czasu na… – zaczęła.
„Mamy tyle czasu, ile potrzebujemy, aby się wyleczyć. Sugeruję, abyś skoncentrował swoją energię na uzdrowieniu ciała”. Dempsy powiedział jej z małym uśmiechem na twarzy. Znając ją tak, jak ją znał, prawdopodobnie spróbowałaby ponownie, gdyby zrobiła tak, jak zasugerował.
„Kimon, nie mogę pojąć, jak możesz być taki spokojny. Jest wiele rzeczy, które musimy…” Zaczęła ponownie Onai. Kręcąc głową, Dempsy bał się, że taka będzie.
Kiedy mówiła, między ich biologicznymi łóżkami pojawił się obraz Celeste.
– Przepraszam, panno Onai? zapytała Celeste.
Zszokowana, zajęło Onai chwilę, zanim odpowiedziała: „Tak?”
„Mam wiadomość od Isamu Sakuty. Powiedziano mi, żebym natychmiast się z tobą skontaktował”. Celeste poinformowała ich oboje.
Oczy Onai rozszerzyły się, gdy skinęła głową.
Przed nimi ukazała się twarz starszego mężczyzny ze Wschodu. „Córko, poinformowano mnie o twoim oporze wobec łoża leczniczego. Czy to prawda?”
Onai była wyraźnie wstrząśnięta widokiem swojego ojca. „Tak, ojcze, nie mamy czasu…”
„Jako twój ojciec zgadzam się z tym. Jako przywódca klanu i rady sugeruję, abyś przestał przynosić nam wstyd. Wywyższony zaoferował całkowite uzdrowienie. Jeśli będziesz upierał się przy tych działaniach, jestem pewien, że będzie znieważony. Dlatego rozkazuję ci leżeć i leczyć. Wszystko jest w tym celu zawieszone. Ojciec Onai jej powiedział.
"Ojciec?" – zapytała nagle niepewna. „Myślałem, że musimy się zjednoczyć tak szybko, jak to możliwe”.
„Do walki z pokazaną umiejętnością, która została na razie wstrzymana. Jak powiedziałem, wylecz się, a potem ponownie rozważymy wszystko, co ma nadejść. W końcu, jeśli żadne z was nie może stanąć w obronie zjednoczenia, to jak czy możesz?" Isamu Sakuta powiedział im obojgu z uśmiechem. „Ten związek jest już dawno spóźniony, ból nie jest konieczny”.
Zszokowana Onai leżała na plecach, chłonąc wszystko, co powiedział jej ojciec. Dempsy skinął głową starszemu mężczyźnie, gdy bezgłośnie podziękował.
W końcu Onai z westchnieniem spojrzała na ojca. „Dobrze ojcze, nie chcę hańbić klanu ani ciebie. Zostanę tutaj, chociaż nie będzie mi się to podobało. Wiesz, że nie mogę stać bezczynnie zbyt długo”.
„Czy mogę zasugerować, abyś skoncentrował swoją energię na szybszym uzdrowieniu ciała?” Ojciec jej powiedział.
Oczy Onai nagle się zwęziły, gdy spojrzała podejrzliwie na swojego ojca, a potem na Dempsy'ego. „Mój mąż też niedawno zasugerował to samo. Podejrzana wydaje mi się ta sama myśl dwóch zupełnie różnych osób”.
Jej ojciec tylko się uśmiechnął, kiedy spojrzała na niego uważniej. Sfrustrowana westchnęła, że nigdy nie była w stanie tak dobrze odczytać swojego ojca.
______________________________________________________________________
William Hartwell poruszał się płynnie przez zarośla, zbliżając się do miejsca, w którym znajdował się jego wuj. Cholera, co się do cholery działo? Ten mały budynek na polanie tętnił życiem. Mógłby też przysiąc, że widział, jak książę wchodził wcześniej z ponad dwudziestoma ludźmi. Wyruszył, by zgłosić to swojemu wujowi, gdy tylko stało się jasne.
Zbliżając się do jaskini, upewnił się, że zrobił wystarczająco dużo hałasu, aby strażnicy wiedzieli, że tam jest. Upewnił się, że minie dużo czasu, zanim wejdzie. Kiwając głową kilku mężczyznom, gdy się zbliżał, odetchnął z ulgą. Wchodząc do jaskini, szybko skierował się do pokoju kontrolnego.
„Dobrze, wróciłeś; rozumiem, że znalazłeś coś interesującego?” – powiedział wujek Williama, gdy tylko William wszedł do pokoju kontrolnego.
„Można tak powiedzieć. Byłem w pobliżu tego małego budynku w pobliżu polany. W ciągu ostatnich dwunastu godzin było tam dużo ruchu. Wtedy była jedna rzecz, która mnie zaciekawiła”. zgłosił William.
- Och? Ciekawe, w jaki sposób? Odpowiedział jego wujek.
- Strasznie dużo mężczyzn się tam przewija. Pamiętasz tych mistrzów sztuk walki, których widzieliśmy kilka lat temu? Kiedy wujek skinął głową, William kontynuował. „Mógłbym przysiąc, że ich tam obserwowałem, tylko o wiele bardziej płynnie niż te, które widzieliśmy”.
„Dziwne, czego, u diabła, chcą z tym starym, opuszczonym budynkiem?” Mężczyzna stwierdził.
- Nie jestem do końca pewien, wujku Trent, chociaż najbardziej niepokojąca rzecz? Wydaje mi się, że widziałem z nimi tego odrażającego sukinsyna, Duke'a. William wysyczał.
„Co!? Jak bardzo jesteś pewien? Wiem, że jego pałac został zaatakowany, większość systemów została zniszczona. Nie sądziłem, że tu przybędzie.” Trent Hartwell prawie krzyknął.
„Nie jestem na sto procent pewien, chociaż naprawdę nie można pomylić tego oślizgłego tyłka”. William przekazał je swojemu wujowi.
Rising Trent chwycił komunikator, „Chcę, żeby uzbrojony oddział był gotowy za pięć minut”. Zwracając się do siostrzeńca, stwierdził. „Ok, chcę, żebyś mnie tam zabrał; muszę sam się przekonać. Myślałem, że ten człowiek opuścił planetę, kiedy jego pałac był prawie zrównany z ziemią”.
William Hartwell skinął głową, gdy obaj ruszyli w stronę wejścia do jaskini. Wkrótce dołączyło do nich dwudziestu dobrze uzbrojonych ludzi.
Wkrótce znaleźli się po drugiej stronie, na skraju polany. Pozostając na drzewach, Trent Hartwell zdjął parę okularów polowych o dużej mocy. Przez prawie godzinę mężczyzna obserwował mały budynek. Wydając cichy gwizdek, przysiągłby, że naliczył co najmniej czterdziestu ludzi.
Jego bratanek objął czuwanie przez krótki czas po tym. Jego wujek nagle zauważył, że mężczyzna spiął się, gdy szybko oddał okulary wujowi.
Jego wujek skinął głową, gdy wziął okulary, patrząc przez nie syknął, gdy zobaczył wyraźnie stojącego na zewnątrz księcia.
Trent odłożył okulary, zwracając się do siostrzeńca. "To jest on." Chwytając swój komunikator, Trent mówił, starając się zachować spokój. „Przynieś całą ciężką broń i artylerię, jaką mamy. To nasza jedyna szansa na zabicie tego potwora”.