Pracuje w stresującej pracy. Terminy są napięte, a on jest stale pod obserwacją. Zapłata jest dobra, ale czasami zadaje sobie pytanie, czy warto. Gdyby nie jego rower, jest duża szansa, że już dawno straciłby zdrowy rozsądek.
Kilka lat temu kupił sobie używany motocykl. To rower sportowy, czyli „rakieta krocza”, choć ten drugi termin zawsze go z jakiegoś powodu denerwował. Pokonuje zakręty jak nic innego, jest głupio szybki, a z niestandardowym wydechem, który założył, wydaje niesamowity dźwięk. Spędził sporo czasu i pieniędzy na tym rowerze, dostrajając go, aby idealnie do niego pasował, ustawiając geometrię zawieszenia itp. To jest jego dziecko, a jazda na nim to jego terapia.
Czasami, po długim dniu w pracy, zakłada strój jeździecki i zabiera rower na przejażdżkę o zachodzie słońca. Tuż za miastem znajdują się kilometry krętych bocznych dróg, na których prawie nie ma ruchu. Jeździł na nich tak wiele razy, że zna je wszystkie na pamięć i wie, gdzie się udać, aby trafić w najlepsze zakręty.
Pewnego wieczoru, po wyjątkowo irytującym dniu w pracy, wrzucił swój sprzęt i rozgrzał rower. Nadal był wściekły od dnia, ponieważ oprócz głupiego obciążenia pracą dostał nowego menedżera, który zdecydował, że musi „napiąć muskuły” i pokazać programistom, kim jest szef. Wieczorny chłód dopiero zaczynał nachodzić, gdy wyjeżdżał z podjazdu, zmniejszając obroty, by nie denerwować sąsiadów.
Wjechał na autostradę i pomknął na zachód, rower śpiewał pod nim, gdy zmieniał biegi. Słońce zachodziło, a gdy ostatnie promienie dnia rozświetliły niebo, od razu poczuł się lepiej. Przed następnym skrzyżowaniem za około trzy mile przed nami była długa seria zakrętów. Ciężko zredukował biegi i pochylił się, wybierając agresywną linię i kochając sposób, w jaki motocykl reagował na jego polecenia, pozostawiając wszystkie myśli o swoim idiotycznym szefie.
Zanim dotarł do skrzyżowania, na jego twarzy pojawił się pierwszy tego dnia uśmiech, a napięcie opuściło jego plecy i ramiona. Zatrzymał się przy znaku stopu i usiadł na sekundę, by przeciągnąć się, by popatrzeć, jak ostatni złoty pas słonecznego światła spada poniżej horyzontu. Niebo płonęło czerwienią i pomarańczem, gdy chmury żegnały słońce.
Właśnie ponownie chwycił kierownicę, szykując się do opuszczenia znaku stopu, kiedy zdarzyło mu się zerknąć w boczne lusterko. W tej chwili wydawało się, że czas się zatrzymał. Zobaczył beżowy sedan z brunetką za kierownicą. Zobaczył, jak rozmawia przez telefon komórkowy. Zobaczył, że samochód nadjeżdża zbyt szybko, by zatrzymać się na czas. Następną rzeczą, jaką wiedział, leżał na plecach i spoglądał na ciemniejące niebo.
Cudem był w zasadzie zdrowy, jego zniszczony hełm i skórzana kurtka uratowały mu głowę i skórę przed rozerwaniem. Usiadł, a potem powoli wstał, robiąc bilans. Ta idiota suka za kierownicą nie widziała go siedzącego przy znaku stopu i wjechała na jego rower. Odbił się od maski jej samochodu i leżał na trawie przy drodze. Jego rower, jego dziecko, było pokręconym wrakiem leżącym obok znaku stopu.
Dziewczyna wciąż siedziała za kierownicą swojego samochodu. Nawet się nie wydostała. Na domiar złego telefon nadal trzymał w dłoni. Ta pieprzona suka. Zobaczył czerwony i podszedł do drzwi od strony kierowcy. Z każdą odrobiną samokontroli, na jaką mógł się zdobyć, zapukał delikatnie w szybę. Głupia pizda uniosła palec wskazujący w standardowym geście „jedna sekunda”. Stracił to.
Zanim jeszcze zorientował się, co się dzieje, było więcej potłuczonego szkła. W ciągu tych kilku sekund, zanim wróciła klarowność, najwyraźniej zdjął hełm, silnym zamachem rozbił szybę po stronie pasażera, sięgnął do samochodu i otworzył drzwi od środka. Odpiął dziewczynę z siedzenia, po czym złapał ją za włosy i wyciągnął z samochodu. Wtedy zauważył krzyki i to ich hałas powoli przywrócił go do rzeczywistości.
Nie był pewien, czy to adrenalina, wściekłość, czy kombinacja tych dwóch, ale czuł się bardzo czujny i silny fizycznie. Dziewczyna, ładna, drobna brunetka w letniej sukience i na niskich szpilkach, kuliła się pod nim, patrząc w górę zielonymi oczami wielkimi jak spodki. Jej telefon wciąż trzymał w dłoni.
Kiedy zobaczył telefon, mimowolnie wydał niski pomruk. Zabiła jego rower, zniszczyła jego sprzęt do jazdy i prawie go zabiła, bo nie mogła się powstrzymać od pieprzonego telefonu. Cholerni nastolatkowie. Miała prawdopodobnie około 18 lub 19 lat i bez wątpienia rozmawiała z jakąś inną licealistką o czymś zupełnie bezsensownym. Takie myśli przelatywały mu przez głowę, gdy ciągnął ją za włosy i ciągnął pod maskę jej samochodu.
Wskazał lewą ręką wrak swojego roweru, prawą zmuszając ją, by spojrzała na swoje dzieło z uchwytem na głowie.
– Prawie mnie, kurwa, zabiłeś. Powiedział nagle nienaturalnie spokojnym głosem.
„J-ja-ja-prze-p-p-przepraszam!” szlochała, przerażenie i szok utrudniały mowę.
– Wynagrodzisz mi to właśnie tutaj, w tej chwili. Powiedział jej, zmuszając ją, by spojrzała mu w oczy.
Miał 225 funtów i 6 ', były piłkarz z liceum. Niewiele mogła zrobić, tylko skinąć głową i zgodzić się. Nadal trzymał jej włosy do ramion, a cały wysiłek, jaki włożyła w ich prostowanie tego ranka, został rozwiązany. Utrzymywał formę pomimo ukończenia szkoły dziesięć lat temu. Był dobrze zbudowany i nie miał problemu z pokonaniem przed nim cutie 5'4”.
Odprowadził ją do maski samochodu, trzymając ją na wyciągnięcie ręki przed sobą, podziwiając ją od tyłu. Miała gorące, ciasne ciałko; ona oczywiście się tym zajęła. Lekka biała lniana sukienka, którą miała na sobie, była wystarczająco obcisła, by była ciekawa, ale wystarczająco luźna, by wyglądać na „dobrą dziewczynkę”. Kiedy odwrócił ją twarzą do siebie, zauważył, że jej tusz do rzęs zaczyna się rozmazywać, a łzy zaczęły spływać po jej zarumienionych policzkach.
„Proszę…” zaczęła mówić, zanim zakrył jej usta wolną ręką.
„Nie chcę cię skrzywdzić, ale zrobię to, jeśli mnie zmusisz”. Powiedział to tak wyraźnie, tak chłodno i nigdy nie zerwał kontaktu wzrokowego. Zobaczył, jak opadają jej ramiona, gdy jej oczy spuszczały się. W ciągu tych kilku sekund wiedziała, że panuje nad sytuacją.
W końcu puścił jej włosy i obrócił ją, by znów stała twarzą do maski samochodu. Pchnął ją na plecy i przycisnął jej policzek do chłodnego metalu z przodu samochodu. Płakała lekko, gdy jej policzek dotknął powierzchni, nie dlatego, że było za zimno, ale z powodu kompromitującej pozycji, w której się teraz znajdowała.
Chwycił jej prawy nadgarstek i wykręcił go za jej plecy, upewniając się, że nie zdoła uciec. Drugą ręką sięgnął pod rąbek sukienki i uniósł ją, odsłaniając jej idealnie okrągły mały tyłek. Zobaczył i poczuł białe koronkowe stringi, które miała na sobie pod sukienką, i przez chwilę docenił, jak materiał otula jej skórę. Była niesamowicie seksowna.
Gdy poczuła, jak chłodne nocne powietrze pieści jej nagą skórę, wydała kolejny szloch. Jedyną odpowiedzią, jaką otrzymała, był kolejny skręt ręki, jeszcze mocniej zmuszający jej twarz i cycki do chłodnego metalu. W następnej sekundzie poczuła, jak palec wślizguje się na chwilę w jej cipkę, gdy mężczyzna za nią chwycił dół jej majtek i ściągnął je w dół. Była teraz całkowicie goła, zepchnięta na maskę własnego samochodu stojącego na poboczu drogi.
Walczył niezręcznie z zamkiem błyskawicznym przez sekundę, zanim udało mu się wyjąć kutasa ze spodni. Zamki błyskawiczne można znacznie łatwiej otworzyć obiema rękami. Wyciągnął swojego pulsującego penisa i przycisnął go do dziewczyny przed nim, delektując się ciepłem i miękkością jej pośladków.
Gdy poczuła, jak jego kutas przesuwa się po jej tyłku, schodząc w dół, wydała jeszcze jeden słaby protest.
„Proszę, o Boże, nie! Wszystko tylko nie to!" jęknęła i walczyła, gdy poczuła, jak czubek jego kutasa otwiera usta jej małej cipki, ale nic nie mogła na to poradzić. Poczuła dłoń na biodrze, gdy mężczyzna za nią mocno ją chwycił.
Przyciągnął ją do siebie, gdy pchnął do przodu, bezlitośnie chowając swojego kutasa aż po rękojeść w jej ciasnym wyrwaniu. Był zaskoczony, gdy poczuł łzy jej błony dziewiczej — nie spodziewał się, że będzie dziewicą, nie z takim ciałem. Krzyczała pod nim, gdy zarejestrował ból jego penetracji, ale wtedy było już za późno – została pozbawiona kwiatów.
W końcu przestała się szamotać i tępo oparła policzek na kapturze, pozwalając chłodnemu metalowi zabrać trochę ciepła z jej twarzy. Mężczyzna za nią nie wykazywał żadnych oznak spowolnienia – wręcz przeciwnie, trzymał obie ręce na jej biodrach i wbijał się w nią tak głęboko, jak tylko mógł. Cała złość i frustracja z jego dnia w pracy, cała jego wściekłość na zniszczenie roweru i wszystko inne, co go niepokoiło, wkładał to w cipkę tej dziewczyny. Robiła cios za ciosem, coraz głębiej i głębiej, aż w końcu pozwolił sobie dojść.
Poczuła, jak jego kutas sztywnieje w jej wnętrzu, a potem ciepło w jej brzuchu. Było jeszcze kilka powolnych pchnięć i było po wszystkim. Mężczyzna zwolnił uścisk, który miał na jej biodrach i poczuła, jak materiał jej sukienki zsuwa się, by ponownie zakryć jej tyłek. Patrzyła, jak mężczyzna schyla się, podnosi jej porzucone majtki i wkłada je do kieszeni, gdy jej telefon komórkowy w końcu wypadł jej z ręki i roztrzaskał się na chodniku.
Jeszcze raz spojrzał na dziewczynę, którą właśnie zgwałcił na masce jej samochodu, po czym odwrócił się i zaczął odchodzić. Sięgnął do kieszeni swojej skórzanej kurtki i przyjrzał się ich zawartości. W prawej kieszeni miał kluczyki do motocykla, całkowicie zniszczone. W lewej kieszeni miał białe koronkowe majtki dziewczyny w samochodzie, również całkowicie zniszczone.
Sprawiedliwy handel.